Blog

Runmageddon Classic – Warszawa 09.05.2015

DSC0097

Kiedy wypadałoby zacząć ogarniać na wysokich obrotach

przed moim wyjazdem do USA uczelnię i biurokrację urzędową

to ja rzucam wszystko i jadę do… WARSZAWY!

Wolontariat Runmageddon`u górą! 😀

 

W środę wieczorem wsiadłam za 1zł do Polskiego Busa

i obrałam kierunek -> stolica!

Zatrzymałam się u mojej serdeczniej koleżanki (-> Z Pamiętnika Dietetyka),

skąd na Służewiec, gdzie cała impreza miała miejsce,

miałam dosłownie rzut beretem (bądź młotem – jak kto woli :P).

 

11210092_10206781851414726_885252236_n

CZWARTEK

Wolontariatu stanął pod znakiem

ogarniania mapki biegu i ćwiczenia bicka

podczas wbijania młotkiem patyczków 😀

Wieczór uwieńczony przeplataniem linek z Czarnej Wdowy.

Przyszłam do mieszkania.

Padłam.

Zasnęłam.

 

 

 

11253836_10206782191343224_712151777_n

 

 

11198841_10206783774782809_615152509_n

 

 

 

PIĄTEK

równie pracowity,

choć tym razem zasiadłam w rejestracji zawodników –

łaaa, wybiła godzina 16:00 i do 20:00 waliły tłumy! 😀

Tłumy pozytywnych freak`ów biegowych <3

 

11245364_10206787660519950_72846217_n

 

 

11245152_10206787968767656_139170750_n

 

 

Ani się nie obróciłam, a już była SOBOTA

dzień zawodów.

Wspólnie z nowo poznaną Pauliną stanęłyśmy na bramie wjazdowej,

ogarniając ruch samochodów i pieszych.

Przyjemnie było patrzeć na te walące tłumy pojazdów

o rejestracjach  z caaaaałej Polski!

 

11212255_10206791867705127_1458187583_n

 

I wtedy….

I wtedy pojawiła się opcja:

MOŻE POBIEGNIEMY PO ZAKOŃCZENIU OFICJALNYCH ZAWODÓW

W BIEGU Z ORGANIZATORAMI?

Chwilę się zastanawiałam,

przecież wgl nie przyjechałam tutaj z zamiarem biegu,

przecież nawet nie miałam za bardzo ciuchów,

przecież buty będą całe w błocie a na następny dzień mam trening,

przecież nigdy nie przebiegłam 12 km,

i tak w ogóle to przecież jestem zmęczona.

Ale! Przecież ja nigdy nie odpuszczam, nie byłabym sobą,

więc…. OK, BIEGNĘ!

I wystartowaliśmy po 16:00,

biegliśmy w zwartej grupie,

wszyscy sobie pomagali,

wszyscy uśmiechnięci,

wszyscy tak samo zajarani tą samą pasją.

Aaaaa….! cuuuudowni ludzie!

Niezapomniane emocje!

Wibracje, którymi żyję jeszcze dziś,

które napędzają mnie na więcej!

Ukończony Runmageddon Classic!

12km, +50 przeszkód – jest moc!

I `Ta Jedyna`, czyli praktycznie najcięższa przeszkoda

(60m linka nad wodą, po której trzeba przejść powiedzmy “na kiełbasę” :P)

prawie, praaaawie zrobiona!

 

11216267_10206793383703026_1101468565_n

_DSC0022

 

 

11210331_10206801011493716_1543928385_n

 

11259034_10206801648469640_1698506583_n

 

_DSC0051

 

 

_DSC0097

 

 

_DSC0071

 

_DSC0099

 

 

_DSC0100

 

 

_DSC0147

_DSC0142

11212328_10206801007293611_305003053_n

 

11216163_10206794762657499_1164572913_n

 

11256471_10206801654109781_361555124_n

 

 

 

A dzień po… <3

Obdukcja 😛

11225592_10206797296720849_483016213_n

 

 

 

RUNMAGEDDON

bieg & wolontariat.

Coś co będę KAŻDEMU polecać!

To ile poznałam najzaj**** ludzi pod słońcem,

ich energia, cierpliwość,

a przede wszystkim wspólna pasja –

to naprawdę napędza na więcej!

A Wolontariat

praca, której w ogóle nie czuć!

Siedzisz ile chcesz, a chcesz posiedzieć i jeszcze dłużej! 😀

(tylko akurat doba się już kończy i trzeba iść 🙁 :P)

Aaaaa, a kolejny Runmageddon

już 30.05 w Myślenicach – Beskid <3

 

btw.

1,5 miesiąca CrossFitu w CF Kraków,

a przyrost formy, że łoooo! 😀

Dociskam przed Beskidem na maxa <3

(a potem jadę jeść hamburgery do Stanów :P)

 

Napisz komentarz