Blog

Los Angeles, Santa Monica, Venice Beach, czyli kalifornijskie klimaty.

11870683_389764564550271_3794922601937726029_n (1)

Jeśli miałabym wracać do Stanów,

a wrócę :),

to tylko do… Californii! <3

Twoja podróż na drugie wybrzeże Stanów Zjednoczonych

zaczyna się niezwykle ciekawie.

Blisko 1,5h siedzisz w samolocie,

oczekując w kolejce maszyn na wolny pas startowy.

W ogóle to jak nigdy nie boisz się latać

to tym razem masz okropne wewnętrzne przeczucie,

że COŚ SIĘ STANIE.

Miejsce jak zwykle przy oknie,

obok Ciebie siedzi przeurocza afroamerykańska 4-letnia dziewczynka,

bawiąca się swoimi Pony kucykami.

To właśnie ona, swoim językowym akcentem, wprowadza Cię w klimat docelowej destynacji,

a jednocześnie swoim ciepłym uśmiechem uspokaja.

West Coast.

California.

To właśnie tam lecimy.

.

.

.

Lot całkiem długi,

ale!

przeżyłeś,

nic się nie stało,

a lądowanie nad oświetlonym nocą Los Angeles,

wynagradza Ci cały stres.

Ha, lotnisko.

I tu zaczyna się poezja chaosu.

Nie wiadomo gdzie iść,

w którą stronę,

kogo zapytać,

jaki autobus łapać,

a nawet jak już wiesz jaki to nie wiesz skąd.

Tłum. Gwar.

Jeden wielki “traffic jam“.

Uber totalnie nie działa.

Zwykła taksówka w ch** droga,

tzn. no, miliony monet.

Godzina 24:00,

metro zaraz przestanie działać,

a wy musicie przedostać się na drugi koniec miasta.

Wielkim cudem udaje się w końcu “wymachać” autobus

i zdążyć na ostatnie metro.

Dobrze, że Monika ogarnia jeszcze rzeczywistość,

bo Ty jesteś tak zmęczony, że zasypiasz w metrze.

Wysiadacie.

Wychodzisz.

I… no wow!

Hollywood Blv!

Co prawda jest 2:00, na ulicach totalne pustki, ale jest nieźle!

Idziesz do sklepiku zakupić `coś`,

uprzejmy Pan informuje Cię,

żeby mega pilnować hajsu, bo kradną tu non stop.

Już nastrój pozytywny na LA! 😛

Po chwili odnajdywania się w przestrzeni i postoju z mapą,

ogarniacie, że tak właściwie to stoicie naprzeciwko swojego hostelu.

Hollywood Samesun Hostel

swoją drogą, polecam każdemu!

Po stromych schodach, na górę,

wytachujecie walizy.

Check-in, znowu miliony monet za pare nocy,

ale.. w tym wypadku warto!

Okno, dosłownie z Twojego łóżka,

wychodzi na Dolby Digital Theatre!

Tak, tak, to tam ten czerwony dywan, Oskary i te sprawy.

Ach,

no i całą noc gra Ci do ucha z sąsiedniego sklepu,

angielska wersja “Mam tę moc“.

Btw. Amerykanie mają hopsia na punkcie:

1. Minionków

2. Frozen (“Kraina Lodu”)

samesuun hostel

 

 

Pobudka rano i w drogę!

Jak to Polaki cebulaki,

na busa 1$ nie wydasz to popylasz na nogach pod sam Hollywood Sign! 😀

I warto nie wydać tego dolara,

bo co zobaczysz to Twoje <3

107b

Mijasz posesje sław światowego kina,

hacjendy bogaczy,

cudowną naturę,

narkotyzujesz się zapachami,

odurzasz kolorystyką.

Taka:

“mała Chorwacja”.

Serio.

108

 

hollywood

 

110

 

hollywood sign

 

113

 

114

 

 

Oczywiście nie bylibyście sobą,

gdybyście trafili tam gdzie chcieliście.

Ale oczywiście, nie byłbyś Wisłą,

gdybyś przy tym nie wyszedł na lepsze! 😀

Ha, znaleźć się idealnie pod znakiem Hollywood!

Podziwiać widok na całe LA!

No, nieziemskie!

116

 

11870683_389764564550271_3794922601937726029_n

 

 

116a

 

Dzień kolejny.

Tym razem busa trzeba opłacić,

bo trip do Santa Monica się szykuje.

Santa Monica i Venice Beach,

czyli plaże, gdzie sławetny “Słoneczny Patrol” był kręcony,

gdzie góry wchodzą do Oceanu,

gdzie surferzy mają swój raj,

gdzie Ty się zakochujesz w każdym ziarenku piasku.

 

118

 

119

 

120

 

120a

 

120b

 

 

120c

 

santa monica, beach, california, fit, girl, camp america

 

11888005_390090251184369_6994416870322789002_n

 

santa monica

 

santa monica, beach, california

 

santa monica

 

I “deptak” w stronę Venice Beach.

Ja pierdzielę,

tu nie jest tak jak sobie wyobrażałeś!

Tu jest 1000x lepiej!

W końcu Stany nie zawodzą!

W końcu jest perfekcyjnie w każdym calu.

Jeśli zostać to tylko tu.

Trochę pizga wiatrem od Oceanu,

ale za to te wysokie fale,

ciepła woda,

rowerzyści,

skejci,

biegacze,

street workout`owcy,

rodziny z dzieciakami,

chill na plaży,

knajpki

 i przede wszystkim –

specyficzne PALMY!

Jej. Klimat 100 pro!

 

123

 

venice beach, camp america, girl, californian girl

 

124

 

venice beach

 

 

łapacze snów

 

I kalifornijski zachód słońca

Ej, kurna,

to jest naprawdę piękne.

Pizga jeszcze bardziej,

aż Cię trzepie z zimna,

ale i tak stoisz na plaży jak wmurowany słup

(no, dobra, słupa nie da się wmurować w piasek,

“chyba” – są tu jacyś budowlańcy i rozwieją moje wątpliwości? :D)

i podziwiasz #californian #sunset.

126

 

127

 

127a

 

128a

 

12047052_10207924141971276_4314687069519817021_n

 

129

 

 

 

Na koniec dnia Kalifornia znowu objawia się w swoim lekkim chaosie-nieogarze,

bo autobus nie przyjeżdża od pół godziny,

inne się nie zatrzymują

i już myślisz, że tu zostaniesz.

Nawet nie miałbyś nic przeciwko temu,

TYLKO STRASZNIE PIZGA!

A, no i do tego jutro jedziesz do Vegas,

a “skoro już zapłaciłeś” to wypada tam wbić 🙂

Autobus w końcu przyjeżdża.

Ameryka nie byłaby sobą,

gdyby rozgorzała Pani nie pogroziła kierowcy skargą i oczywiście “podaniem do sądu“.

Szczęśliwy.

Zmarznięty.

Wsiadasz.

Jedziesz.

Już chcesz tu wrócić.

Napisz komentarz